22.10.2005 :: 18:01
Aaaaaa Do wad powinnam dopisać nie dotrzymywanie obietnic... zwłaszcza tych złożonych samej sobie... Źle mi.. i zaczyna mnie to coraz bardziej męczyć... boję się, że niedługo stanę się zdołowaną zakompleksioną brukselką Ostatnio każdy mój dzień wygląda tak samo.. Wszystko zaczęło się w piątek tydzień temu. Skręciłam kostkę i zostałam zagipsowana na 10 dni. Kiedyś dostrzegłabym same plusy takiej sytuacji... wolne od zajęć mogę całymi dniami leniuchować, czytać książki, nie muszę (bo nie mam jak) wykonywać obowiązków w domu... Ale ja już się przyzwyczaiłam ze jestem w ciągłym ruchu, że mam masę spraw do załatwienia, że muszę gdzieś jechać, coś zrobić... Aż mnie boli tam w środku, że tak bezproduktywnie spędzam ten czas... NIC! NIC nie robię, nie przeczytałam żadnej książki nie zrobiłam ani pół strony notatek niczego się nie pouczyłam... za to się ZAKOCHAŁAM !! No dobra nic nie byłoby strasznego w tym zakochaniu ... ale ja się zakochałam przez internet !!! porażka :/ jeszcze 2 tygodnie temu zaśmiałabym się w twarz komuś kto by powiedział, ze tak można... A tu BUM nie poznaje samej siebie, to chyba nie jest normalne. No dobra przyznaje nie zakochałam się to za mocne słowo ale się zauroczyłam i bardzo mi zależy... Jest przystojny, uroczy, miły sympatyczny i mówi, ze mu na mnie zależy ... jesoo ale ja jestem naiwna jak przez chwilę trzeźwo na to wszystko patrzę to mi się zdaje że totalnie zgłupiałam!!! A jednak GG włączone 24h/dobę niedługo zagipsują mi głowę przez ciągłe zerkanie czy ON jest dostępny... To nie jest normalne... doskonale sobie zdaje sprawę z tego... ale chyba pierwszy raz w życiu nie umiem nad sobą zapanować... Kurcze przecież nie mam kontaktu z netem od wczoraj... Nie wiem, naprawdę nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć... Może po prostu nie będę myśleć... ale tak tez się nie da... ciągle myślę o NIM i o tym że zaproponował spotkanie jak wyzdrowieję ... chciałabym mieć to już za sobą może bym się rozczarowała i czar prysnąłby i w końcu wróciłabym do normalności ? Ehhh im dłużej o tym piszę to tym bardziej zdaje sobie sprawę, że coś jest ze mną nie tak... Nawet nie mam się z kim tym podzielić... tzn. chyba bardziej nie chcę „poukładana, zrównoważona brukselka zauroczyła się w kimś z internetu” temat na śmiechawę na najbliższy miesiąc dla moich znajomych Idę spać może samo jakoś przejdzie... hmm... a ON się cały dzień nie odzywa